Decyzja kredytowa opiera się na wielu wytycznych. Jedną z nich jest Biuro Informacji Kredytowej, które jest często mylone z czarną listą dłużników.
Historia kredytowa konsumentów jest archiwizowana i publikowana właśnie w BIK-u. A jak wiadomo historia może być zarówno pozytywna, jak i negatywna. Dlatego upraszczanie i sprowadzanie roli BIK-u jedynie do publikacji negatywnej historii jest ogromnym błędem. Do Biura Informacji Kredytowej trafiają wszystkie informacje odnośnie do spłacanych przez nas kredytów. Otóż mogą to być zarówno informacje pozytywne, jak i negatywne. Sama instytucja jest punktem odniesienia dla instytucji bankowych w przypadku udzielania kredytów konsumentom. Sama ideologia BIK-u powstała w momencie wzmożonych pożyczek udzielanych konsumentom. Wówczas została powołana instytucja, która miała stanowić łącznik na linii bank–klient. Gdyby nie istniał BIK, poszczególne banki miałyby ogromna trudność z weryfikacją naszej zdolności finansowej. Otóż nie byłoby wówczas podstawy do określenia możliwości kredytowych wnioskodawców.
Jeżeli planujemy w przyszłości wziąć jakąkolwiek pożyczkę, to warto zdecydowanie wcześniej zatroszczyć się o punktację w BIK-u. Otóż okazuje się bowiem, że nawet najmniejszy kredyt może wywoływać zbawienny wpływ na naszą zdolność kredytową. Oczywiście kredyt, który spłacany byłby regularnie bez żadnych opóźnień. Jest to wówczas dla banku informacja, że w sposób rzetelny i wiarygodny podchodzimy do kwestii spłaty zobowiązania finansowego w banku.
Każdy, kto planuje wzięcie kredytu nie powinien myśleć o instytucji BIK-u jako o czarnej liście. Może to bowiem spowodować lawinę złego nastawienia względem weryfikacji naszej zdolności kredytowej.
Podsumowując sama instytucja Biura Informacji Kredytowej jest swego rodzaju bazą danych dla banków i punktem odniesienia zarówno dla instytucji finansowych jak i dla nas względem potencjalnych możliwości finansowych. Wbrew opinii wielu konsumentów jest to źródło opinii obiektywnej a nie negatywnej.