Błędy popełniane przy zaciąganiu kredytu

23 kwietnia
08:31 2013

Mimo, iż jak donoszą badania, Polacy są coraz ostrożniejsi przy zaciąganiu pożyczek i kredytów, to jednak wciąż często zdarzają się nam błędy, których uniknięcie zdecydowanie poprawiłoby nasz wizerunek w oczach banków.

Nie zdajemy sobie sprawy, ale wiele z popełnianych przez nas głupstw jest w stanie zaważyć na decyzji banku co do przyznania nam kredytu. A konkretniej – spowodować jego odmowę.

Błąd pierwszy: W reklamie mówili, że ten kredyt jest najtańszy, więc nie będę sprawdzał innych

Obecnie kredyty bankowe to takie same produkty jak każde inne dostępne na rynku – rządzą się tymi samymi prawami i są reklamowane tak samo jak serek czy jogurt i oczywiście ten a nie inny jest najlepszy na rynku. Jednak w przeciwieństwie do jogurtu, kredyt gotówkowy czy tym bardziej mieszkaniowy wiąże kredytobiorcę na bardzo długi czas, a konsekwencje jego niewłaściwego wyboru możemy odczuć bardzo dotkliwie po kieszeni. Należy pamiętać, że tylko rzetelne porównanie wszystkich dostępnych na rynku ofert pozwoli na wybranie tej najkorzystniejszej dla kredytobiorcy.

Szukasz korzystnego kredytu gotówkowego? Pomoże Ci porównywarka kredytów gotówkowych >>

Błąd drugi: Najlepiej od razu pójść do jakiegoś banku

Jeśli lubisz się nachodzić to proszę bardzo. Jednak do wizyty w banku warto się przygotować. Przede wszystkim obliczyć swoją zdolność kredytową. Tylko wtedy będziemy wiedzieć, czy w ogóle stać nas na kredyt, jaki chcemy zaciągnąć. Na wstępne oszacowanie zdolności kredytowej pozwolą nam dostępne w internecie kalkulatory zdolności kredytowej.

Błąd trzeci: Jak złożę wnioski do kilku banków, to zwiększę swoje szanse na kredyt

To bardzo duży błąd, a niestety, wciąż często popełniany. Duża liczba wniosków, zwłaszcza złożonych w krótkim okresie czasu, działa na naszą niekorzyść. Bank bowiem przed przyznaniem kredytu, sprawdza historię kredytobiorcy w Biurze Informacji Kredytowej. Decyzje o przyznaniu kredytu dostarczane są do BIK-u ze znacznym opóźnieniem. Bank zatem wyciąga wniosek, że kredytobiorca, który stara się u niego o kredyt, najprawdopodobniej już obciążony jest kilkoma innymi.